czwartek, 19 lutego 2015

Kobieta po to mówi o swoich kompleksach, by mężczyzna mógł im zaprzeczyć.


Ludzie nie zwrócą na pewne rzeczy uwagi, dopóki sami im tego nie powiemy. 

Możesz mieć fajne, szczupłe nóżki, Twój mężczyzna wręcz uwielbia Cię w szortach czy krótszej spódniczce. Nawet do głowy by mu nie przyszło, że może nie są według Ciebie odpowiednio wyprofilowane i nie mają kształtu takiego czy takiego.

Ty jednak nie znosisz swoich nóg i często powtarzasz, że chyba w pokoju, w którym się rodziłaś to stała jakaś beczka i na niej to Ci właśnie nogi prostowano i dlatego litera "x" w alfabecie jest tą znienawidzoną przez Ciebie. Do tego te kościste, wystające kolana, patykowate łydki a uda to już w ogóle takie niekobiece… 
Słysząc takie rzeczy Twój królewicz, pomimo, że wydaje się to mu niedorzeczne, prędzej czy później zacznie patrzeć… Twoimi oczami.

Do tej pory słyszałaś jakie to z Ciebie zgrabne łaniątko, najśliczniejsze na świecie oraz jak na Niego działa, gdy widzi Twoje nóżki, czego na forum publicznym nie napiszę, bo nie wypada, ale Ty już wiesz.
W odpowiedzi na Twoje narzekania możesz za to usłyszeć: "no ale przecież mi się podobają twoje nogi".
Hmm… chyba ta pierwsza wersja była fajniejsza, no nie?
Do tego możesz dostać kilka praktycznych rad typu żeby iść na siłownię, by łydki się umięśniły czy też żeby wybrać się na basen, no bo przecież nic tak dobrze nie modeluje jak woda. W jak najlepszej mierze może nawet zaproponować Ci wspólny karnet, kiedy Ty właśnie będziesz sięgała po coś ciężkiego, czego nie szkoda, żeby w Niego rzucić… Być może nawet właśnie zademonstrujesz swój pierwszy foch, a Twój Ukochany będzie się musiał w najbliższym czasie żywić fast foodami, nie rozumiejąc kompletnie o co tak naprawdę chodzi. Jednak najgorzej na tym wszystkim wyjdziesz Ty sama… a co za tym idzie może też Twój związek...

Płacząca i nieszczęśliwa, rozstrząsająca "a może on mnie już nie kocha", żalisz się przyjaciółkom, które wiele by dały, by mieć takie szczupłe nogi jak Ty, albo które wcześniej też nie miały pojęcia, że z Twoimi nogami jest coś nie tak…
Skupiając się na swoich mankamentach - a przecież każdy je ma - sprawiasz, że mówisz o nich, przez co zwracasz innych uwagę na to, co tak naprawdę chciałabyś ukryć. Nagle wyjaśniając kręgowi swoich najlepsiejszych psiapsiółek o co poszło wychodzi, że wszystko przez te krzywe nogi, które mu się nie podobają… !!!

Jeżeli już coś tak bardzo Ci przeszkadza i istnieje taka możliwość - zmień to (może siłownia, basen, etc nie jest takim głupim pomysłem), a jeśli nie możesz tego zmienić - ZAAKCEPTUJ TO.
Zamiast wmawiać sobie - "ale mam krzywe nogi", czy też "z moimi biodrami jestem zwiewna jak słoniątko", powtarzaj sobie: 
"ale mam fajne nóżki", albo 
"ale mam kobiece kształty", albo 
"ale mam wyprofilowane uda, jak atletka", czy też 
"moich łydek mogłaby pozazdrościć niejedna biegaczka" itd, itp…

I wierzcie mi, TO DZIAŁA!

Znałam kiedyś pewną osobę, płci męskiej, która miała wyjątkowo duży organ do oddychania. Taki kartofelek, a może raczej kartoflisko, no serio, trudno było nie zwrócić na niego uwagi. Patrząc w oczy w czasie rozmowy trzeba było się pilnować, żeby wzrok nie zjechał lekko w dół. 

Któregoś razu rozmowa zeszła na operacje plastyczne, także nosa. Trochę mi było głupio coś więcej się wypowiadać - no dobra, powinno być mi głupio, ale znając mnie oczywiście mój wyraz twarzy zdradzał od razu o czym pomyślałam. Tymczasem, mój znajomy Pan Kartofelek powiedział, że uwielbia swój nos i za nic w świecie nie dałby go sobie zoperować. Że jego ojciec też taki miał, że jest to rodzinne, że jest to charakterystyczne właśnie dla niego i jego krewnych, że jego twarz jest taka a nie inna właśnie z powodu tego nosa. Gdyby sobie zoperował - czytaj zmniejszył swój nos - nigdy by już nie był Panem Kartofelkiem, ale by się wtopił w tłum tych wszystkich ludzi z podobnym, zgrabnym (zoperowanym) noskiem.
I wiecie co? Nie wyobrażam sobie mojego Pana Kartofelka z niekartofelkowym nosem. Wiecie, on nawet dla mnie przystojniej z tym nosem od tamtej pory wygląda - i już teraz wiem dlaczego ma taką piękną żonę.
Z czegoś, co kto inny potraktowałby jako wadę, mankament, kompleks, on zrobił atut. Dla siebie, w środku zrobił z tego zaletę, bo 
TYM, JAK WIDZISZ SIEBIE POKAZUJESZ, JAK MAJĄ CIEBIE WIDZIEĆ INNI. 
I już. Po prostu o tym pamiętaj, zanim znów zaczniesz narzekać.

A jeśli już się zdarzy nam kobietom ponarzekać, wiadomo, hormony i te sprawy, no bywają gorsze dni, to panowie zawsze, ale to zawsze powinni tym kompleksom zaprzeczyć. Uwielbiać swoje kobiety takie jakie są, bo kobieta kochana i doceniana jeszcze pięknieje w oczach. 
Czasem trzeba pomóc kobiecie zauważyć jej własne piękno, a ukochany mężczyzna ma tu duże pole do popisu 
Emotikon smile


Pięknie dziękuję za uwagę jeśli dotrwaliście do końca wpisu. 
Emotikon wink


~ A U Koziorowska ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz